No i przyszła pora...
Na pierwszy fekalieton. No.1 :3 Jako, że nie wiem, o czym pisać... na poczekaniu wykombinowałem, że napiszę felieton, o tym, co robić kiedy... nie wiemy, co robić. :P
No więc. Pierwszym krokiem, kiedy nie wiemy co robić w sytuacji, w której trzeba coś robić, (np. na lekcji, w pracy) jest po prostu dowiedzenie (wiem, takie słowo nie istnieje, ale wszyscy wiecie, o co mi chodziło...) się co należy robić. I jeśli się da, zrobienie tego co trzeba. Jeśli nie istnieje opcja dowiedzenia się, co trzeba zrobić, należy:
-W miarę możliwości schować się, ale tak by nie wzbudzać podejrzeń szefa, czy tam... nauczyciela. Osiemdziesięcioprocentowa skuteczność :P
-Nic nie robić.
-Udawać, że coś się robi.
-Uciekać.
A jeśli nie wiemy co robić w domowym zaciszu, najlepiej jest:
-Umyć okna (zawsze są kurna brudne!)
-Umyć gary (z tymi nie jest inaczej)
-Znaleźć sobie kreatywne zajęcie.
-Zrobić grilla- nie w zimie rzecz jasna. (no chyba że jesteś Finem, Norwegiem, albo Rosjaninem z Sybiru.)
-Sprawić sobie przyjemność, w dowolny sposób (nie wnikam, jak, gdzie ani kiedy.)
-W ostateczności (i zawsze powinno tak być) włączyć kompa...
Ale nawaliłem nawiasami... No, ale wystarczy odrobinka czytania ze zrozumieniem, i jakoś sobie poradzicie.
A teraz...
Odrobinka moich dzisiejszych zdarzeń.
Jak zwykle, byłem:
-Nieprzygotowany na Polski
-Nieprzygotowany na Fizykę
-Nieprzygotowany na Technikę
...
I na matematykę też, ale nauczycielka jest taka jakaś... tak więc nie czuję najmniejszej wewnętrznej potrzeby, żeby się uczyć na matematykę.
Na Polskim uszło mi płazem
Na Fizyce wziął mnie do jednego zadania pod tablicę. Rozwiązałem (uff...)
A Technika? Pff. Babka tylko się dziwnie patrzyła. :P
Później była tylko Szkoła muzyczna. Spotkałem tą kumpelę z którą pisałem przez kilka tygodni. Jej kuzynka gra w tej samej orkiestrze, w której ja gram. No cóż.
Czasami ludzie których poznajemy w sieci, mieszkają bardzo blisko.
Do usłyszenia.
The Sloth - Po prostu leń.